Forum www.rycerzezodiakurpgg.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dusza Wojownika

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rycerzezodiakurpgg.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Shabal



Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:16, 01 Mar 2008    Temat postu: Dusza Wojownika

Chciałbym przed historią napisać, że każda część jest do osobnego ocenienia

Część 1
Arnok wiele lat spędził w samotności, w górach. Była to pokuta za zabicie młodego rycerza. Po wielu miesiącach przemyśleń postanowił zejść z gór i wrócić do cywilizacji. Przywdział swoją zbroję strzelca i wyruszył w podróż do najbliższego miasta. W czasie drogi spotkał wielu brązowych rycerzy, którzy chcieli go wyzwać, ale przypominał sobie o historię z tym srebrnym rycerzem i obezwładniał ich i wyruszał dalej. Po 10 dniach doszedł do miasta, ale to co tam zastał zaskoczyło go. Palące się domy i martwe ciała bez głów i niektórych części ciała napawały go obrzydzeniem. Znalazł szybko trop i wyruszył za sprawcami tego zdarzenia. Po drodze sprzymierzył się z brązowym rycerzem smoka, srebrnym liry i złotym barana. Znaleźli kryjówkę złoczyńców i przystąpili do przygotowań. Gdy byli gotowi zaatakowali. Rycerz liry stanął przy drzwiach i zaczął grać. Po chwili słychać było chrapanie. Następnie wszyscy zaatakowali. Z rycerzy - zdrajców nic nie zostało, przez sen nic nie poczuli. Rozdzielili się szukając następnych członków tej bandy...

Część 2
Arnok, schowany w krzakach, wypatrywał łotrów. Dwóch siedziało przy ognisku, trzech pilnowało obozu, a jeden załatwiał potrzebę.
-"Więc jest ich tylko 6..."- pomyślał, po czym strzelił z łuku w bandytę oddającego mocz.
Złoczyńca padł martwy, jak trafiony piorunem w kałużę jego moczu. Rycerz strzelca bezszelestnie skradał się za drzewami. Następny z morderców nawet nic nie zauważył. Opadł na ziemię, ze strzałą w płucach, charcząc i plując krwią. Jeden z zabójców przy ognisku spostrzegł, że ich towarzysz długo nie wraca. Zawołał więc jednego ze strażników, który był zapewne jemu podporządkowany, by sprawdził co się z nim dzieje. W krzakach zobaczył kałużę moczu wymieszanego z osoczem, a w niej ciało z raną, z której musiała przed chwilą sterczeć strzała. Szybko pobiegł do obozu i powiedział o tym reszcie. Po chwili padł martwy ze strzałą w plecach. Za chwilę następny z nich padł martwy. Zostało ich dwóch. Przygotowali swoje bronie, ale wiedzieli,
że ich miecze nic nie pomogą na tego upiora. Nagle strzała przeszyła pierś jednego i trafiła w rękę drugiego. Ten strzałą plunął krwią i padł martwy. Został sam bez możliwości obrony. Nagle podszedł do niego człowiek w złotej zbroi i z łukiem. Złączył wszystko w całość. Próbował podnieść miecz, ale na próżno. Ten już napiął łuk i strzelił. Strzała utknęła mu w piersi, a ostatnie co czuł to swój upadek i smak ziemi. Po chwili wszystko znikło, a on poczuł błogość...

Część 3
Rycerz Aries o imieniu Knashal wytropił następną grupę. Poruszali się szlakiem górskim. Powoli zwalniali, a Knashal zdeterminowany dopadnięciem ich przyśpieszał. Jeszcze przed zmrokiem dorwał ich.... Ci którzy szli z tyłu nie mieli szans. Aries zaatakował ich jak puma. Nic nie poczuli, ani nic nie zobaczyli. Po ich ciałach zostały strzępy. Pozostali zajęci ucieczką nawet nie zauważyli zniknięcia towarzyszy. Nagle usłyszeli wrzask. Odwrócili i zobaczyli ich współtowarzysza trzymanego przez mężczyznę w złotej zbroi. Nieznajomy przyłożył rękę do trzymanego, i nagle go rozsadziło. Wszyscy rozpierzchli się, a rycerz polował na nich jak samotny wilk. Dorwał 7 z 10. Reszta przyparła plecy do półki skalnej i przygotowali się do obrony. W jednej chwili lawina zawaliła się na nich odcinając drogę ucieczki. Bandyta, po którym można było poznać, że jest liderem usłyszał krzyk i nagły wybuch. Po tej eksplozji słychać było tylko kroki, lider zamachnął się i ciął na odlew.... Spojrzał na ciało i rozpoznał swojego towarzysza. Załamany odrzucił miecz i krzyknął:
- Bierz mnie demonie, jestem gotowy na śmierć!!
Nagle poczuł dotknięcie, a po chwili ukłucie w klatce piersiowej, które przerodziło się w straszny ból, wiedział że umiera... Nagle zobaczył błysk i wiedział, że teraz odpocznie...

Część 4( w tworzeniu)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kamikaze
Administrator


Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żagań

PostWysłany: Sob 15:21, 01 Mar 2008    Temat postu:

każda część 3 lvl w sumie 9 lvl

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rycerzezodiakurpgg.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin